sobota, 23 lutego 2013

Surprisingly good show ...

Rozdział 2


***Z perspektywy Izy***
Rano wstałam dość wcześnie, wciągnęłam na siebie TO i zeszłam na dół razem z walizkami. Sięgnęłam do lodówki po jakąś kanapkę i zadzwoniłam do Eweliny.

E: Izka? 
I: Nie, duch. Gotowa?
E: Jasne, już od dawna. 
I: Iść po ciebie?
E: Idź lepiej po tego śpiocha, do mnie po drodze już nie masz. Zobaczymy się na PKS-sie.
I: Okej. To do zobaczenia.

I: Idę po Majkę...
Mam: Już?
I: Już?! Toć mamo o 12:00 mamy wyjazd, a jest 10:30! 
Mam: Eh, to idź... Bawcie się dobrze. - Wcisnęła mi w dłoń 3 bilety na samolot i na koncert. 
I: Pa mamo. - Cmoknęłam ją 2 razy w policzek i wybiegłam, sięgając znowu po komórkę.
***Z perspektywy Mai***
Śpię sobie spokojnie, aż nagle budzi mnie komórka. Sięgam po Samsunga, a na nim widnieje napis " Izkaaa ". Odbieram niechętnie, próbując rozkleić oczy.

M: Halo...?
I: Leniu, ty jeszcze śpisz! Wstawaj, już do ciebie idę! 
M: Okej, okej. Ale wyjazd mamy za półtora godziny...! 
I: Eh, przecież dojdziemy na autobus około 11:30, dojedziemy około 12:00 i musimy biec na samolot! Wylot o 12:00!
M: Dobra, czekam. 

Wstałam, na szybko zaścieliłam wyro. Ubrałam TO i upewniłam się że mam zeszyt z piosenkami i pamiętnik, oraz naszyjnik z kluczem do pamiętnika. Komórkę wrzuciłam do drugiej kieszeni spodni. Zeszłam zamulona jeszcze na dół i wzięłam batonika. Walizki wczoraj wieczorem czekały już w przed pokoju.
I: Cześć śpioszku! Wiesz, tak na ciebie patrzę, jeżeli znów nie masz bielizny to lepiej uważaj z tymi spodniami...! 
M: Oj tam, oj tam. Szczegóły. Gorąco mi...
Mam: A wy już idziecie?
I: Tak, ciociu. I cześć tak przy okazji! 
M: Bo Iza truje że na samolot się spóźnimy.
Mam: Mama Ewelinki zapłaciła za hotel?
I: Tak, a ja mam bilety.
Mam: To trzymaj Majka. - Włożyła mi do torby równego tysiaka.
M: Pa mamo... - Powiedziałam, przytuliłam mocno mamę, pobiegłam jeszcze do Emilki.
M: Nie zapomnij o mnie, malutka. - Pocałowałam ją w czółko i wyszłyśmy.
***
E: Jesteście! Już nie mogłam się doczekać. Szał boskich ciał! - Zaśmiała się.
I&M: Ty też niczego sobie! - Ubrane na sobie miała TO.
Wbiegłyśmy do autobusu, a potem biegłyśmy na lotnisko. Właśnie weszłyśmy do samolotu, gdy podszedł do nas bileter.
B: Bilety proszę. - Izka wcisnęła mu do ręki to, co miała tam ona, po prostu bilety.
Szybko przebiegła podróż samolotem, po chwili wychodziły już z taksówki i stały przed hotelem.
M: Dziewczyny...
I: Kręci mi się w głowie! - Przed nimi stał ogromny, pięciogwiazdkowy hotel. 
E: Co sioętak patrzycie, do środka! - Wbiegły razem do windy i pojechały na piętro, na którym jest ich pokój, do którego wpadły jak burza, przy okazji wpadając na One Direction.
I: Owh... Sorki... - Próbowała wykrztusić Izka.
1D: Nic się nie stało. - Pomogli dziewczyną wstać.
Dziewczyny zawstydzone weszły już spokojniej do pokoju.
M: Tu jest zajebiście! 
E: Ej, niedługo koncert! Daj bilety Izka! - Iza szukała wszędzie, w torebce, w torbie z ciuchami, w kieszeniach, nic jednak nie znalazła.
I: Ja pierdolę, zostawiłam je na lotnisku!!! - Rozbeczały się na maksa. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.
E: Otwórz Majka...
M: JA jedyna która wyglądam okropnie, bo jako jedyna miałam makijaż i mi jako jedynej się rozmazał. - Wzruszyła ramionami i podeszła do drzwi.
Z: Hej, podobno zgubiłyście bilety... - Majka próbowała zakryć twarz całą czarną od rozmazanego tuszu do rzęs.
M: Tak, prawdopodobnie zostały na lotnisku w Polsce... - Powiedziała przez łzy.
Z: No wiesz, takie dziewczyny jak wy po prostu muszą być na naszym koncercie. Trzymaj. - Podał jej 3 wejściówki VIP.
Z: Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. - Uśmiechnął się do niej.
M: Też mam taką nadzieję! - Odwzajemniła uśmiech, i jeszcze przez chwilę patrzyła, jak odchodzi. 
E: Co tak długo?! 
M: Ja pierdolę, to Zayn!
I: Jaki Zayn? 
M: No Zayn Malik, nie udawaj głupiej! Mamy wejściówki VIP! - Wszystkie zaczęły piszczeć. 
E: Mamy około 40 minut żeby się przygotować! Do roboty! - Po chwili zastanowienia Majka wybrała TO Iza TO a Ewelina TO. Kilka minut przed wyjściem do pokoju dziewczyn kto zapukał. Dziewczyny już chciały ubierać buty, więc wszystkie tam były. Do drzwi pierwsza rzuciła się Izka. Gdy otworzyła, stało tam całe 1D. Pech chciał, żeby Majka akurat ubierałą buty, a jak to ona, nie miała bielizny. 
1D: Idziecie na koncert?
E: Właśnie miałyśmy wychodzić! - Zaśmiała się.
Lo Możesz na chwilę, Zayn? 
Z: No dobra.
***
Lo: Ktoś dla ciebie, długie nogi, długie włosy, średni biust, nawet już wiesz, że ma tyłek dobrej firmy... <śmiech>.
Z: Bardzo śmieszne, wiesz? A może się zamkniesz?
Lo: Ale nie powiesz, ładne mamy sąsiadki... - Kpił sobie ciągle kumpel.
M: Nie przeszkadzam?
Z: Mówiłem, żebyś się zamknął... A ile już tu tak stoisz?
M: Odkąd wyszliście? - Wszyscy ruszyli w stronę windy.
M: A, i wiesz... Tyłek dobrej firmy nieźle brzmi, ale o sobie tak powiedzieć nie mogę... - Puściła oczko do Zayna. 
Na koncercie wszyscy bawili się wyśmienicie, około 23:00 wrócili do hotelu. 
***
Dziewczyny zrzuciły tylko buty, poszły zmyć makijaż i przebierały się, żeby iść odpocząć.
M: Ej no, to są jakieś żarty! - Majka krzątałą się po pokoju to w te, to w te.
E: A co ty taka naburmuszona?
M: Nie mogę znaleźć żadnej bielizny! 
I: To ubierz piżamę bez bielizny, co za problem.
M: Nie mam piżamy, geniuszko. Przecież my zawsze śpimy na bieliźnie!
E: Zamknij się, jak usłyszeli o biletach, to pewnie zaraz będą się śmiać z ciebie! - Obie zaczęły chichotać.
M: To nie jest śmieszne, w każdym razie jestem śpiąca! 
I: No właśnie. Idę spać. - Weszła do pokoju.
M: Jebię to, idę spać w jakiejś koszulce... 
E: Eh, czy tylko ja jestem normalna i mam piżamę...
I: No, najwyraźniej! - Zaczęła razem z Majką się śmiać.
M: Moze lepiej idźmy wreszcie spać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz